Przyszłam do Agnieszki z ogromnym ładunkiem złości na moją pięcioletnią córkę – proste codziennie czynności typu wyjście do przedszkola czy wyprawa do sklepu niemal zawsze kończyły się krzykiem i popędzaniem (ja) i łzami (córka). Niosłam w sobie ogromne napięcie spowodowane trudnościami w relacji z córką, zmęczeniem opieką nad synkiem niemowlakiem, wizją szybkiego powrotu do wymagającej pracy i złością na brak wsparcia ze strony rodziny. Czułam, że nie wyrabiam pod ciężarem codzienności. Pewnego weekendu zostałam sama z synkiem i w sobotę wieczorem, kiedy nie mógł zasnąć i płakał, straciłam cierpliwość i krzyczałam na półroczne dziecko. Pamiętałam taki stan napięcia przy pierwszym dziecku mniej więcej właśnie po 6 miesiącach po porodzie i wiedziałam, że potrzebna mi jest pomoc, bo mój „lont” będzie coraz krótszy. Jestem po psychoterapii i czułam że to moment, kiedy potrzebuję doraźnej pomocy psychologicznej. „Znałam” Agnieszkę z newslettera i ze wpisów na blogu oraz z książek – swojego czasu czytaliśmy historyjki o Kubie i Lence córce co wieczór i bardzo dużo z nich wynieśliśmy, jeśli chodzi o naukę rozmowy o emocjach.

Agnieszka jest bardzo ciepła, serdeczna, skraca dystans a jednocześnie jest bardzo konkretna i proponuje praktyczne rozwiązania. Czułam się rozumiana, zaopiekowana, bezpieczna. Agnieszka miała dla mnie 100% uwagi, czułam się zauważona, wysłuchana. Ma w sobie ogromną empatię. Czytałam jej newslettery: jest dla mnie w nich autentyczna jako pracująca mama trójki dzieci i ta autentyczność była wyczuwalna w osobistym kontakcie też.

Ćwiczenie z powrotem do sytuacji z dzieciństwa, kiedy poczułam się nieważna, było bardzo poruszające ale też wyzwalające. Opowiadając Agnieszce o tej sytuacji uzyskałam w odpowiedzi konkretne narzędzie, jak radzić sobie w sytuacjach wszechogarniającej złości. Mimo że znam teorię z książek i wiele razy czytałam o mózgu 5-ciolatków i ich możliwościach radzenia sobie z emocjami to po spotkaniach z Agnieszką zaczęłam od nowa stosować tę wiedzę w praktyce – czyli przestałam oczekiwać od córki, że zachowa się jak dojrzała dorosła. Fakt, że usłyszałam od specjalistki, której ufam, że to jest ok czuć się przytłoczoną w okolicznościach, które są obecnie moim udziałem, sprawił, że śmielej sięgnęłam po pomoc. Pomogłaś mi odzyskać spokój Agnieszko, dziękuję Ci.