Ostatnie dni przed rozpoczęciem roku szkolnego Duży, Mały i ja poświęciliśmy na przegląd ich prac plastycznych z ostatnich miesięcy.

Chłopcy decydowali, które ze swoich dzieł chcą zachować dla potomności (niemal wszystkie…), ja je podpisywałam, a następnie razem wkładaliśmy je do transparentnych koszulek na dokumenty i te do segregatorów. Rok temu, kiedy Duży miał akurat rozpocząć zerówkę w nowym przedszkolu, robiliśmy to samo. Dziś przypomniałam sobie naszą rozmowę sprzed roku:

Duży: Zobacz, mamo, jak teraz umiem rysować samochody. Kiedyś tak nie umiałem i w ogóle nie lubiłem rysować.

Ja: A jak to się stało, że polubiłeś rysowanie?

Duży: To przez to, że stresowałem się w nowym przedszkolu. Nie wiedziałem, jak się bawić z dziećmi, więc kiedy był czas na zabawę, to wolałem usiąść przy stoliku i rysować. I tak się wyćwiczyłem. W zerówce na początku też pewnie będę dużo rysować i będzie mi to super wychodziło.

W czasach, o których mowa, Duży miał dwie wyraźne słabości:

deficyty w rozwoju społecznym i opóźniony rozwój małej motoryki, powodujący niechęć do rysowania. W nowym przedszkolu czuł się tak onieśmielony wobec grupy obcych dzieci, że wybierał aktywność też niezbyt lubianą, ale powodującą mniejszy dyskomfort. I w ten sposób nauczył się rysować i polubił tę czynność. Rok temu, w zerówce (po kolejnej zmianie przedszkola) na początku też czuł się onieśmielony i dużo rysował, zwykle samochody oraz telefony komórkowe. Jego rysunki zainteresowały dzieci z jego grupy i stały się tematem rozmów i przedmiotem zabaw, do których został włączony mój syn.

Tak oto Duży przekuł słabość w siłę, a następnie wykorzystał tę siłę, aby pokonać drugą słabość.

Myśląc o tym, przeżyłam dziś olśnienie. Jako matka i osoba stale pracująca nad swoim rozwojem poświęcam wiele czasu na pokonywanie słabości i deficytów – moich dzieci, ale przede wszystkim moich własnych. Opisana powyżej historia pokazała mi, że czasem wystarczy poczekać i problem sam się rozwiąże. Czasem nawet, jak w tym wypadku, słabość daje nam siłę w innym obszarze i ten obszar staje się dźwignią, która pomaga nam pokonać inne słabości.

Moją słabością jest wysoka wrażliwość, na której zbudowałam ten blog.

Blog poprowadził mnie w kierunku Self-Reg. Self-Reg pomaga mi odnaleźć spokój i zarażać nim moją rodzinę oraz wspierać w tym innych rodziców. Moja wrażliwość stała się źródłem mojej siły.

Jeśli nie masz pomysłu, jak się uspokoić, kiedy emocje biorą górę, albo masz pomysły, które nie działają, może Ci pomóc moje szkolenie „Spokój rodzi spokój. 12 sposobów na opanowanie złości”

Zdjęcie przedstawia jeden z rysunków Dużego.

3
0
Would love your thoughts, please comment.x