Odkąd zostałam mamą trapiły mnie wyrzuty sumienia, że robię coś niewłaściwie, zwłaszcza w zakresie okazywanych synkowi emocji. Towarzyszyło mi nieustanne napięcie i były momenty, że między mną a tykającą bombą istnieje niewiele różnic. Wiedziałam, że chcę coś z tym zrobić, że moje reakcje mają związek z dzieciństwem i nieco innymi metodami wychowawczymi, z którymi dziś świadomy rodzic się nie utożsamia. Najpierw poznałam bloga dylematki.pl, czytałam wspólnie z synkiem książeczki o Kubie i Lence, potem byłam na kilku webinarach,. Po jednym z nich napisałam do Agnieszki maila i podjęła się współpracy. Trwała kilka miesięcy i przyniosła nieoczekiwane rezultaty. Zrozumiałam, że jedno, to się komuś wygadać, osobie, która wesprze i rozpozna pewne zachowania, a drugie – wykonać pracę nad sobą po sesji. Nie jest to proces łatwy, ale okazał się przyjemny. Wniknąć w siebie i zmienić wewnętrzną narrację, po to, żeby zmienić swoje reakcje, po to, żeby stworzyć z własnym dzieckiem niezłą relację, po to, żeby radził sobie lepiej z rzeczywistością, po to, by jego życie było bardziej znośne, a życie jego dzieci (jeśli zechce być tatą) pełniejsze, po to, żeby życie ich dzieci stało się bardziej… i tak bez końca.