Agnieszka miała mi pomóc poradzić sobie ze złością. Liczyłam na to, w jakiś magiczny sposób sprawi, że po prostu zniknie ona z mojego życia, przede wszystkim prywatnego, ale też zawodowego. Chciałam się z nią raz na zawsze uporać, na nowo zająć się swoimi sprawami. Nie udało się do tego doprowadzić.
Wydarzyło się jednak coś dużo bardziej zaskakującego.
Oswoiłam, a może nawet zaprzyjaźniłam się z moją złością. I choć co jakiś czas wpada do mnie jak starą koleżanką, umiem jej teraz stawiać granice. W dużej mierze zawdzięczam to właśnie Agnieszce, która uważnie słuchała, zadawała czasem niespodziewane, ale zawsze trafne pytanie i zmusiła mnie do wyjścia ze strefy komfortu.
Dawała mi spokój, potrzebną przestrzeń, okazywała empatię, a kiedy trzeba żartowała.
I za to Ci Agnieszko bardzo dziękuję!