Dla mnie program Wyregulowana Matka to pudełko pełne niespodzianek, które postanowiłam sobie sprezentować w ramach dbania o siebie i profilaktyki antystresowej i anty-pandemicznej. Już na webinarze przed programem Agnieszka wciągnęła mnie w swój autorski, selfregowy świat żonglując historiami z własnego podwórka zmiksowanymi z pojęciami z zakresu psychologii czy… ekonomii (!).

Taki też był cały program: urozmaicony, przemyślany, czasem zabawny i łagodny a czasem poważny i głęboki. Pełen merytorycznej wiedzy, trafnych ćwiczeń i „mięsistych” sesji grupowych. Nie opowiem o spektakularnych efektach w stylu „po dwóch miesiącach schudłam 25 kg”. Dla mnie udział w proramie to fragment długiej i szerokiej drogi wiodącej ku samej sobie. To czas pełen odkryć, momentów wglądu, ale też po prostu (a może przede wszystkim) spędzony w doborowym towarzystwie Agnieszki i grupy wspaniałych Kobiet, które z tygodnia na tydzień z „gadających głów” z okienka na Zoomie zamieniały się we wspierającą, empatyczną Wioskę. Już na etapie rekrutacji Agnieszka zadbała o to, by zasady udziału w programie grupowym były transparentne a wszystkie uczestniczki mogły czuć się naprawdę swobodnie i komfortowo.

Dla mnie Program to krok milowy w kierunku dokonywania świadomych i autonomicznych wyborów, porzucenia zgubnych, zapożyczonych przekonań, poszukiwania własnej tożsamości i spokojnego i jeszcze bardziej „mojego” macierzyństwa. Prezentami z pudełka „Wyregulowana Matka” delektuję się uważnie i powoli i czuję, że wystarczą mi naprawdę na długo.